Forum www.mikrofalowka.fora.pl Strona Główna


www.mikrofalowka.fora.pl
Ogólne. (;
Odpowiedz do tematu
Moje opowiadanie.
DHAYD
Administrator
Administrator


Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Gdyni. < 33

-A więc, drogie dzieci, powtarzam po raz ostatni! Przynieście proszę, na następny piątek, coś wartościowego. Nie musi być drogie, najważniejsze, by dla ciebie samego było w jakikolwiek sposób ważne, bądź jak już mówiłam - wartościowe. - powiedziała nauczycielka, po czym usiadła w swoim brązowym, starym, lecz pięknym krześle zza biurka.
Nagle zabrzmiał głos dzwonka, ogłaszającego przerwę. Wszyscy uczniowe wyszli z sali, a jak zwykle nauczycielka ostatnia. Lecz teraz było troszkę inaczej. (; Kiedy większość dzieci wyszło, kobieta zatrzymała dwie dziewczyny i powiedziała:
-Wy! Wasze numery w dzienniku?
-Przepraszam, co?
-Głuche? Pytam się o wasze numery w dzienniku!
-No, 15 i 16. - odpowiedziały jednocześnie, po czym, po ciuchu do siebie zaszeptały: "Raz dwa trzy - moje szczęście!"
Nauczycielka spojrzała na te dziewczyny, jak na dwie osoby, bez oleju w głowie i wychodząc powiedziała:
-Jeśli nie będzie porządku w klasie, dostajecie naganę. Jesteście w tym tygodniu dyżurnymi. 7 dni temu byli Antek i Irek, a oni mają numery 13 i 14. Logiczne chyba, nie? - po tym stwierdzeniu szybko wyszła z klasy, trzaskając mocno drzwiami, przez co zbiła wazon klasowy.
-O, nie! Patrz co ta baba narobiła! Zbiła naszą klasową wazę, na którą cała klasa zbierała pieniądze, chyba z 5 miesięcy! - powiedziała cicho, przestraszona Judyta, jedna z tego tygodniowych dyżurnych.
-No, widzę przecież. Kurczę, już po nas!
-Niby czemu?!
-Nie wiesz? Ech, nie załamuj mnie. Chodzi o to, że za wszystkie szkody, które działy się w klasie, wtedy, kiedy my miałyśmy dyżur - my za nie odpowiadamy! Rozumiesz?
Nagle, wszystkie osoby z klasy Judyty weszły do sali.
-Hej! Wyjdźcie na przerwę, co? My tutaj z Pauliną porządki w klasie robimy.
-Dlaczego? Przerwa skończyła się chwilę temu.
-Już? E...no bo...ee....ech...no taki żart powiedziałam, żeby wesoło było. - Powiedziała Judyta - Boże, co ja gadam? Na dno się staczam powoli. - dodała w myślach, po czym usiadła w ławce.
-Siemka, wszystkim! - wrzasnął głośno Oskar, uważany w klasie za babę, tylko dlatego, że interesował się tańcem, muzyką i zbieraniem kwiatów. - Jest pani od matmy już?
-Nie, nie ma. A czemu pytasz?
-A nic, tak z ciekawości tylko. Zobaczcie, co przyniosłem! Śliczny bukiet kwiatów, ze szkolnego ogródka! Piękny, prawda? Położę je do naszego wazonu klasowego. - powiedział Oskar, po czym zaczął poszukiwania wazonu, niestety, nie wiedział, że jest zbity. Chwilę potem postanowił zajrzeć do najniższej szuflady w szafie i wtedy ktoś wrzasnął:
-Hej, hydraulik!*
-Przepraszam, ale nie wolno obrażać przechodniów! - wtrąciła się klasowa prymuska.
-Weź się zamknij, co? Nie mówiłem do ludzi, którzy są na ulicy. Chodziło mi o Oskara!
-Kamil (bo tak się nazywał, ten chłopak, nazywający Oskara hydraulikiem), możesz mi wytłumaczyć, dlaczego nazywasz Oskiego...przepraszam, Oskara - hydraulikiem? Bo nie rozumiem!
-Matko jedyna! Jaka ty mało kumata jesteś. Może ktoś inny Ci to wytłumaczy, bo ja nawet nie mam zamiaru gadać z taką tępą osobą i na dodatek nudną i kujonowatą osobą jak ty. Rozumiesz już, czy powtórzyć?
-Spadaj! Nie obrażaj mnie, to po pierwsze. A po drugie, to zaraz pójdę po panią Rymek i nie będzie ci już tak do śmiechu jak teraz. - powiedziała Krysia, klasowy prymus, jak wiecie. - A masz! - rzuciła w Kamila kredką. Niestety, nie zauważyła, że to TA kredka, na której jest napisane: "Oskar jest boski. Kocham go! <3"
Kiedy Kamil dostał tym przyborem szkolnym, szybko przeczytał ten napis, i co dziwne, nic nie zrobił. Nie zaczynał się śmiać z Krysi. Po prostu, podszedł do niej i oddał jej własność, nic nie mówiąc.
Nagle do sali weszła oczekiwana, od 15 minut nauczycielka matematyki:
-Witam, moje dzieci! Przepraszam za spóźnienie. Autobus mi uciekł. No dobrze, koniec tego gadania. Rozpakowywać się. Oskar, szybko, na miejsce siadaj.
-Proszę pani, już za chwilkę. Tylko muszę znaleźć klasowy wazon, a może pani go widziała?
-Nie, niestety nie widziałam. Oskar, nie denerwuj mnie, co? Na miejsce, ale już. Poszukasz na przerwie.
-Przepraszam. Już idę.
-Oj, dziecko. Nie ma za co. Otwórzcie proszę, perełki, podręcznik na stronie 238...
Judyta i Paulina nie mogły się skupić na matematyce. Ciągle myślały o tej sytuacji z wazonem.
-To moja wina! Mogłam przytrzymać ten nieszczęsny wazon i ta baba, by go nie zbiła. Przecież to było jasne, że ta kobieta trzaśnie tymi drzwiami. - mówiła sobie w myślach Paulina. Niestety, zaczęła to mówić, coraz to głośniej i głośniej, aż usłyszała to cała klasa. Nawet Marek, który ma problemy ze słuchem.
-Paulina, co ty mówisz?! Powiedz, że nie chodzi o ten wazon klasowy, na który zbieraliśmy kasę przez te kilka miesięcy, który dla nas jest bardzo ważny. No, powiedz, że nie chodzi ci o ten przedmiot! - mówiła połowa klasy. Oskar, miał już łzy w oczach. Krysia też, zresztą.
-Dzieci! Co to ma być? Koniec rozmów i wrzasków. Przecież dzisiaj Prima Apriliis i Paulina robi żarty. Proszę robić zadanie 8, stronę znacie.
-Proszę pani, ale 1 kwietnia był miesiąc temu. - powiedział Kamil, po czym spojrzał na Paule groźnym wzrokiem. Dziwne, że łobuz klasowy, przejmuję się jakimś głupim wazonikiem, co? No, właśnie nie. Kamil zrobił coś złego w szkole i jego matka postanowiła, że jego kieszonkowe pójdą na wazon. Więc 3/4 pieniędzy na ten przedmiot dał Kamil.

* - hydraulik - tak się mówi, jak komuś widać kawałek pupy. (;

Rozdział 2.

-Kamil, nie patrz sie tak na mnie! Zaczynam się bać. - powiedziała przestraszona Paulina.
-Dobrze. Bój się.
-Kamil, no proszę. Przestań!
-Spokój! Mam tego dosyć! - wrzasnęła nauczycielka, uderzając dziennikiem w biurko. - Cała klasa dostaje uwagi.
-Czemu cała? - powiedział jeden z oburzonych uczniów. - Ja siedziałem cicho. To tylko Kamil i Paula sie głośno zachowywali, proszę pani. To oni powinni uwagi dostać, nie my!
-"Fajnym" jesteś kolegą. - pomyślała Paulina, po czym zaczęła szukać czegoś w piórniku.
-No dobrze. Kamil i Paulina dostaną uwagi, a teraz proszę wyjść z klasy. Przerwa jest.
W tej oto chwili zaczął się hałas spowodowany przez szurające krzesła i ławki, rozmowy i piszczenie głupich nastolatek, po zobaczeniu zdjęcia Zaca Erfona w brukowcu: "Zac to singel!". Jednak 3/4 dziewczyn piszczało tylko dla tego, że zrobił sobie chłopak świetny makijaż i zazdroszczą mu błyszczyka i cienia do powiek. Powróćmy teraz do Pauliny, która sprzątała sale razem ze swoją nową przyjaciółką, Judytą.
-O ku*wa. - powiedziała Judyta zakrywając sobie dłonią usta.
-Co się stało? - powiedziała Paulina zmazując tablicę. Chodzi ci o ten bałagan w sali? Spokojnie, posprzątamy. Mam nadzieje, że zdążymy.
-Nie chodzi mi o bajzel w sali. Chodź na chwilę do mnie. Zobacz co znalazłam obok ławki Kamila!
-Nie chcę mi się przyjść. Muszę tablicę zmazać. I nie sądzę, by obok ławki Kamila było coś ciekawego. Nie licząc tych jego liścików, które pisze na lekcjach z kumplami. Więc, nie ma co sensacji robić.
-Może masz rację, ale odłóż tą gąbkę i podejdź do mnie! Zobacz co pisało w jednym liściku.
-Nie czytam cudzych listów.
-To zrób wyjątek! Tu chodzi o ciebie, Paulina.
-Eee...o mnie? - powiedziała, odkładając gąbkę.
-No chodź, szybciej. O, proszę. Czytaj.
-No dobrze, przeczytam, ale jak coś to wina na ciebie spada, ok?
-Dobrze. Czytaj wreście.
-Już, już. - powiedziała Paulina, siadając na ławce, po czym wrzasnęła: -O matko!
-Ciszej! Co teraz zrobisz?
-Poczekaj, muszę to poukładać wszystko. A więc tak: Kamil myśli, że to tylko moja wina, że zbiłam wazon, a on nie wie, że to ta głupia baba zrobiła. I dlatego chce namówić Adama, by zwabił mnie na boisko po szkole, wtedy Kamil mnie zleje, a Adam pójdzie sobie i potem będzie, że nic nie wiedział.
-A powiedz mi, dlaczego myślisz, że to właśnie Adam ma cię tam zwabić?
-Nie wiesz? Przecież, on wie, że ja go bardzo lubię i nie odmówię mu!
-Hej, uspokój się. Przecież nie wiadomo czy chodzi o Adama, no!
-O jeny, możemy nie mówić o tym? Dziękuję.
-No dobrze, ale dręczy mnie jedna myśl. Dlaczego tak Kamilowi zależało na tym wazonie?
-No właśnie, dziwne. Dobra, musimy zebrać te liściki i do kosza je wyrzucić. Szybko, przerwa kończy się już za 2 minuty.
Za chwilę zaczęła się kolejna lekcja, tym razem była to historia. Jak zwykle, Kamil patrzył się na Paule groźnym wzrokiem, ale dziewczyna już się nie bała, przyzwyczaiła się. Oskar jak zwykle myślał o kwiatach, a Kryśka o nim. Reszta klasy uważała na lekcji, bądź udawała. Minęło kilka godzin i nastąpiła wyczekiwana przez wszystkich uczniów chwila - weekend. Przepraszam, popełniałam błąd. Większość uczniów cieszyła się z końca lekcji, lecz Paulina odwrotnie. Bała się. Czego? Wiadomo, że tego, by Kamil jej nie pobił. Dziewczyna szła do sklepiku szkolnego. Nagle zauważyła, że Adam idzie prosto na nią. Wtedy Paulina postanowiła przyspieszyć kroku i skręcić w mały korytarz i schować się w damskim WC. W toalecie zauważyła Judytę.
-Hej, widziałam, że Adam szedł w twoją stronę, Paulina. Gadaliście ze sobą? Nie musisz ukrywać, bo wiem, że ci na nim zależy!
-No zależy mi na nim, ale nie pogadaliśmy ze sobą.
-Dlaczego?
-Dlatego, że uciekłam do łazienki!
-Ty chyba, jak to mówią, na łeb upadłaś!
-Tak, wiem, ale bałam się, że podejdzie do mnie i będzie chciał mnie zaprowadzić na te głupie boisko.
-Ile razy ja ci to tłumaczyłam? W tamtym liściku nie było NIC o Adamie, kumasz? Nic!
-A ja myślę, że on chciał mnie zwabić na te boisko. Przecież, Kamil wie, że bardzo lubię Adama.
-To nie myśl za dużo.
-Hej!
-Przepraszam. Rób co chcesz. Pamiętaj to zdanie: Może i Adam chce cie zaciągnąć na to boisko, ale ty możesz mu odmówić. Mieszkasz przecież niedaleko szkoły i możesz mu 'uciec'. Pa, idę.
-No, cześć. - powiedziała Paulina, wyciągając z plecaka komórkę. - Ach, na poprawę humoru zobaczę czy ktoś mi wysłał sms'a.
Na korytarzu.
-Ej, Judyta. Poczekaj!
-No, co jest, Adam? - powiedziała Judyta siadając na ławce i wyciągając z plecaka sok jabłkowy.
-Posłuchaj, mam pytanie.
-No spoko, wal.
-Chodzi mi o Paulę. Chciałem do niej dzisiaj zagadać, a ona mnie najwyraźniej unika. Cały dzień, gdyż cały dzień próbowałam z nią porozmawiać, a ona jak nie do łazienki to gdzie indziej ucieka. Co z nią jest?
-No to się wpakowałam. Powiedzieć mu prawdę? - pomyślała Judyta, po czym wzięła łyk soku i powiedziała - Ona się ciebie boi.

CDN. ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Magdziołos.
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Rozdzial 1 czytałam :p
rozdzial 2 właśnie skończyłam ; ]
czyta to sie z taką lekkością.
Dobrze dobierasz słowa do sytuacji x]
Bardzo mi się podobało Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Angelikaa
Moderator
Moderator


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Fajne opowiadanie Wink
Czekam na następny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tramp
Niedługo będę sławna/y!
Niedługo będę sławna/y!


Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: myk myk xD

Na prawdę ciekawe.
Pisz dalej, bo ci to dobrze wychodzi ^^


a swoją drogą to u mnie w szkole pełno jest takich hydraulików ;d


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Moje opowiadanie.
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu